W Ostrowie rosną wydatki na różne świadczenia dla urzędników, podczas gdy miejskie długi osiągają kolejne rekordy. W 2024 roku aż 289,277,05zł z budżetu miasta przeznaczono na ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe. Mimo deklarowanego nadzoru nad urlopami i powtarzających się zaleceń, pracownicy nie odebrali przysługujących im dni wolnych — a ostateczny rachunek za zaniedbania zapłacili podatnicy.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że prezydent Beata Klimek, która publicznie podkreśla swoje zaangażowanie w pracę, otrzymała w 2024 roku 16,286zł za niewykorzystany urlop z 2023 roku. To jednak nie pierwszy taki przypadek — w poprzednich latach wypłacono jej nawet ponad 32,000zł ekwiwalentu za 65 dni zaległego urlopu, co wywołało sprzeciw radnych oraz krytyczną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej[1][2][3]. Organy nadzoru wskazują na nieprawidłowości, ale odpowiedzi ze strony władz miasta wciąż brak.
Równolegle z miejskimi bonusami rośnie zadłużenie Ostrowa Wielkopolskiego. Na koniec 2024 roku wyniesie ono 176mln zł, co daje już blisko 2,900zł długu na każdego mieszkańca. Plany budżetowe na 2025 rok przewidują deficyt w wysokości kolejnych 23mln zł, pokrywany nową emisją miejskich obligacji[4][5][6][7]. Sytuacja finansowa jest coraz bardziej niepokojąca — dług Ostrowa podwoił się w zaledwie trzy lata rządów obecnej prezydent.
Mieszkańcy miasta powinni domagać się realnego nadzoru nad kosztami urzędniczych przywilejów oraz skuteczniejszego gospodarowania finansami. W dobie cięć budżetowych, podwyżek dla mieszkańców i narastającego zadłużenia, wydatki na nieodebrane urlopy i kolejne premie urzędników są nie do zaakceptowania. Czy władze miejskie po raz kolejny prześpią czas na poważne decyzje budżetowe, zrzucając konsekwencje na barki ostrowian?







